sobota, 3 stycznia 2015
Capitulo 1
Liliana
Czekałam na kolację, kiedy podszedł od mnie mój rodziciel
- Liluś za tydzień jedziesz do szkoły z internatem - powiedział szybko i już miał odchodzić, ale krzyknęłam :
- Nigdzie nie pojadę !!!
- Jak to nie - odwrócił się w moją stronę ,widać ,że jest bardzo zdenerwowany
- Normalnie, nie chcę znów wyjeżdżać ! - powiedziałam oschle
- Nie dyskutuj ze mną młoda damo - po jego głosie słyszałam, że jeszcze bardziej się wkurzył i tak mam to gdzieś. Nigdzie nie jadę
- Nie nigdzie na jadę, załamałam już tu swoich przyjaciół ....
- Masz się mnie słuchać, rozumiesz ?! - przerwał mi i krzyknął bardzo głośno, a do moich oczu zaczęły napływać łzy z trudem je powstrzymywałam
- Nie nawiedzę cię - odpowiedziałam mu tak samo jak on mi i uciekłam na górę, łzy lały mi się po twarzy strumieniami.
Weszłam do pokoju i trzasnęłam drzwiami położyłam się na łóżku i mówiłam do siebie :
- Po raz kolejny pokłóciłam się z ojcem, tym razem poszło o głupią szkołę. Chciał mnie posłać do internatu, a ja powiedziałam, ze nigdzie się nie wybieram, bo to tu mam przyjaciół. Co w tym złego ? Nic, ale mój ojciec musi robić z igły widły.- Złość rozpiera mnie całą, rozumiałam zakaz spotykania się z chłopakami i przeprowadzki, ale kiedy nareszcie jesteśmy gdzieś i nie mamy się wyprowadzić, to musi mnie posyłać do internatu .
Tego wszystkiego było już za wiele, tym razem nie wytrzymałam napięcia, więc postanowiłam pomóc uciec uczuciom.
Zamknęłam drzwi od swojego pokoju, a następnie poszłam do swojej łazienki.
Sięgnęłam do szafki pod zlewem i wyciągnęłam z niej paczkę żyletek. Wzięłam jedną z nich i przejechałam nią raz po nadgarstku ,potem drugi, trzecie. Czułam jak ból fizyczny maskuje ból psychiczny. Bezwładnie opadłam na zimne kafelki, a z mojej ręki ciekła krew,
Zamknęłam oczy i czuła,m chłód bijący od podłogi, który przeszywał moje ciało.
Uśmiechnęłam się, pomimo że ból był silny.
Chwilę jeszcze poleżałam na kafelkach, dopóki nie zauważyłam jak dużo krwi jest na podłodze i moim ubraniu. Szlag trudno to będzie zmyć, bluzka i spodnie do wyrzucenia i tak nikt tego nie zauważy, kupię sobie identyczne.
Pomimo iż byłam wściekła na ojca, zabandażowałam ranę, starałam krew z podłogi i przebrałam się w białą bluzkę z nadrukiem który przedstawiał myszkę mini. Do tego założyłam zwyczajne jeansy, zmyłam resztki makijaż, ponieważ nie chciałam wywołać kolejnej kłótni. Pewnie poszłoby o to, że znów się cięłam, a miałam tego zaprzestać.
- Kolacja ! Lila zejdziesz na dół- usłyszałam głos Olgi, to jednana osoba, która w tym domu się o mnie troszczy.
- Już idę ! - powiedziałam i zeszłam na dół. Unosiły się tam cudowne zapachy, po których wywnioskowałam, że dzisiaj są naleśniki.
Zajęłam miejsce przy stole i zaczęłam spożywać posiłek. Atmosfera była bardzo napięta, patrzyłam na swojego tatę wściekłym wzrokiem, a on udawał że tego nie widzi, że mnie nie ma, czyli jak zawsze.
Oto pierwszy może nie najlepszy rozdział, ale jakoś jestem z niego dumna nawet na moim pierwszym blogu takiego bym nie (tam wszystkie są beznadziejne), ale to dzięki wenie.
Nexta postaram się napisać na jutro, ale nic nie obiecuje.
Information:
- Blog może być czasami nie dostępny z powodu "remontu", czyli tworzenia jego wyglądu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miejsce <3
OdpowiedzUsuńHmmm... Violetta
UsuńA miałam lekką nadzieje na Fedemiłe ;)
W każdym razie widać, że ten blog jest inny od tamtego.
Violetta i jej tata kłócą się o szkole, to nie było rozsądne, ale to ich życie.
W każdym razie mam odczucie, że ojciec chce pozbyć jej się z domu ;(
Nabrałam ochoty na naleśniki XD
W każdym razie czekam na next twoja Ola <3
Zapewniam cię, że Fedemiła będzie dosć często, ale nia jako główny wątek opowiadań.
UsuńCo do ojca Violetty to twoje przeczucia są błędne.
Besoes
Mini
Uhuhuu, zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńVioletta skrywająca swój ból, który wyładowuje na swoim ciele...
No i kłuci się z ojcem o szkołę.
Ale mam wrażenie, że nie tylko o to się kłucą... :c
Z niecierpliwością czekam na nexta <3
Wraaacajj!!! Ja cie kocham nie chce zebys mnie zostawiala.
OdpowiedzUsuńopowiadania są piekne.
mila,pomyslowa i odpowiedzialna. Wierze ze pojdziesz na studia tam gdzie ci sie marzy. Wedlug mnie nie powinnac cie zmuszac zebys zostala ale jak ja mam tego nie robic jak bardzo sie do ciebie i twojego bloga przywiązalam. Nie zostawiaj
Bez ciebie. Bez twoich zawsze milych komentarzy. Bez tego nie mam sily
rozdzialow.
swoich
pisac
rozdarta. + przychodzi
smutek bo Candelaria iest z Ruggero ale to jeszcze bym przetrwala. Gorzej z tym ze ciebie zabraknie na blogu i na bloggerze. To trudno nie bede cie teraz smucic i obwiniac za to ze nie
pisac.
juz
chcesz
powodzenia w dalszym zyciu i mam nadzieje, ze zmiwnisz
wrocisz. A ja? Ja tu bede zagladac codziennie jak zawsze. KOCHAM CIE. Pozdrowienia Mechi Mechiś Lambre ;*
PS.: tak, tak. Na wszelki wypadek pisze ci to jeszcze raz na drugim blogu bo niestety aska twojego nie znam. Besos ;*